Przewlekła niewydolność żylna objawia się zastojem żylnym, który tworzy się na skutek tzw. wstecznego przepływu krwi w żyłach (refluksu), zwężenia żył albo ich niedrożności. Sprzyjają jej nadwaga i otyłość, ciąża oraz nieaktywny tryb życia, a zwłaszcza praca w pozycji siedzącej lub stojącej. Bardziej podatne na schorzenie są kobiety i osoby w podeszłym wieku. Czasem do choroby przyczyniają się nawykowe zaparcia, płaskostopie, przyjmowanie doustnej antykoncepcji, a nawet wysoki wzrost pacjenta. Zdaniem ekspertów wpływ na jej występowanie maja także skłonności dziedziczne. Jednak głównym i bezpośrednim czynnikiem, który wywołuje przewlekłą niewydolność żylną, jest nadciśnienie żylne, które wynika z refluksu krwi w żyłach, ich zwężeń bądź niedrożności (związanych np. z zakrzepicą). Refluks, jak już wspomniano, spowodowany jest najczęściej przez niedorozwój, niewydolność lub zniszczenie zastawek żylnych.
Symptomy przewlekłej niewydolności żylnej wiążą się ze stadium zaawansowania choroby. W pierwszym okresie występuje przede wszystkim uczucie ciężkości kończyn dolnych. Dolne partie nóg, szczególnie wieczorem po całym dniu aktywności, są nabrzmiałe. Dolegliwości zwykle ustępują po odpoczynku z nogami uniesionymi lekko w górę. Następnie zaczynają pojawiać się niebieskawe, poszerzone żyły. Pacjenci skarżą się też na bolesne skurcze mięśni łydek, szczególnie w nocy i tzw. zespół niespokojnych nóg. Kiedy zmiany postępują, kolejne objawy dają o sobie znać. Ból zaczyna doskwierać również w dzień, nieraz podczas chodzenia. Choroba rozwija się.
Nie wolno ignorować sygnałów, które wysyła organizm, należy jak najszybciej zgłosić się do specjalisty. Najlepiej zaczynać leczenie choroby wcześnie, dlatego już samo uczucie ciężkości nóg po męczącym dniu powinno wzbudzić niepokój, zwłaszcza gdy nawraca i staje się częstą przypadłością. Podejrzenia powinny wywołać też tzw. pajączki, czyli pęknięte naczynka krwionośne na łydkach i udach oraz żyły siateczkowate. Jeśli terapia nie zostanie wdrożona na czas, wokół kostek coraz częściej będą tworzyć się obrzęki, które stopniowo zajmą całe podudzie. Na początku sen i odpoczynek w nocy nieco pomogą i opuchlizna zniknie, ale z biegiem czasu stanie się chroniczna. Stąd tylko krok do żylaków, a więc zbytniego rozszerzenia żył, które bezpośrednio przyczynia się do rozwoju trudno gojących ran i owrzodzeń.
Nieleczona choroba prowadzi do zaawansowanej niewydolności układu żylnego kończyn dolnych, a także do zmian troficznych skóry. Niedożywione i niedotlenione tkanki ulegają stopniowo zmianom. . Pojawiają się charakterystyczne przebarwienia skóry, stwardnienia i wypryski. Następnie zaczyna doskwierać swędzenie, które z upływem czasu staje się coraz dokuczliwsze. Skóra staje się podatna na uszkodzenia, co sprzyja tworzeniu się owrzodzeń. Zmiany rozwijają się i przybierają różną wielkość. Jeżeli owrzodzenia nie zostaną poddane terapii, wystąpi przerost tkanki łącznej wokół ran i ukształtuje się tzw. owrzodzenie stwardniałe.
Gdy owrzodzenia mają podłoże tętnicze, rzadko towarzyszą im tak jednoznaczne objawy. Zwykle rany nieoczekiwanie pojawiają się na partiach skóry, które dotąd nie zmieniły się chorobowo. Pacjenci bardzo cierpią – schorzenie wiąże się z dużym bólem.
Zawsze lepiej przeciwdziałać rozwojowi schorzeń i ich objawom niż je leczyć. Warto zawczasu pamiętać o systematycznym ruchu i uprawiać wybrany sport. Należy również dbać o właściwą wagę ciała i, w razie konieczności, zastosować odpowiednią dietę by zrzucić zbędne kilogramy. Trzeba unikać długiego stania i siedzenia. Doskonałym pomysłem, by zapobiegać owrzodzeniom podudzi, są spacery – ulubiona forma aktywności osób starszych.